wtorek, 1 marca 2016

Mamalaba - Poczuj się wyjątkowa!


Dzięki różnym projektom, mam okazję poznawać wyjątkowe osoby! Dziś pragnę Wam przedstawić dwie niezwykłe kobiety, które tworzą biznes z pasją i z misją. Dzięki tym Monice i Anecie macie szansę czuć się wyjątkowo i pięknie w dniu narodzin Waszego dziecka.
Ja lubię się ładnie ubrać, zwłaszcza na wyjątkowe okazje, dlatego do porodu założyłam nie jakąś babciną koszulinę, tylko specjalnie wybraną sukienkę. Nie znałam jeszcze wtedy Mamalaba, więc musiałam improwizować. Pragnęłam ten dzień uczynić wyjątkowym!
Wy też możecie wyglądać pięknie, a babcine koszule niech noszą starsze Panie :-)



Instrukcję Poproszę: Jak to się stało, że postanowiłyście założyć biznes?
 Monika: Jeszcze rok temu wygrzewałam się na słonecznej plaży i żadnym kobiecym biznesie mi się nie śniło. Ale przeczytałam w gazecie pewien reportaż i... od tego wszystko się zaczęło. Zadzwoniłam do Anety, która szyła od zawsze. Dodajmy: pięknie szyła. Z natury dokładna, staranna, wręcz perfekcjonistka. Żaden szew nie miał prawa ,,uciekać” na boki, żadna zbędna nitka gdzieś tam smętnie zwisać. Ciągle zamawiałam u Anety jakieś ciuchy do uszycia i nieodmiennie się nimi zachwycałam. Mówiłam: dlaczego ty na tym nie zarabiasz?
Aneta:Odpowiadałam: znajdź mi niszę na rynku, coś czego nie robi nikt, a będę ci to szyła.
Monika:No to znalazłam – mówi Monika 
Sukienki porodowe! Tak! Tak! Nie ciążowe! Porodowe!

Instrukcję Poproszę: Co to był za reportaż?
Monika:
W tym reportażu była wzmianka o tym, że w Stanach Zjednoczonych istnieje firma, która szyje takie sukienki. Skoro Amerykanki je mają, to dlaczego Polki miałyby być gorsze?

Instrukcję Poproszę: I tak po prostu zaczęłyście szyć sukienki?
Aneta: Od początku postawiłyśmy na jakość. Wiedziałyśmy, że jest to rzecz, której nie kupi każda ciężarna kobieta. Że to produkt adresowany do dziewczyn wyjątkowych. Świadomych siebie, własnej fizjologii, kobiecości, swego ciała i… duszy. Tak. Duszy! Bo ta sukienka ma dodawać pewności siebie w tym wyjątkowym momencie, jakim jest poród. Dzięki niej kobieta może poczuć się bardziej komfortowo. Wyszłyśmy z założenia, że kobieta rodząca to nie jest standardowa pacjentka szpitala. Nie jest osobą chorą, lecz zdrową i to zdrową za dwoje! Musi udźwignąć ciężar nowej życiowej sytuacji, to zderzenie z własną fizjologią. W dodatku otoczona obcymi ludźmi: lekarzami, pielęgniarkami, położnymi, innymi pacjentkami. Dlatego wymyśliłyśmy, że oprócz sukienki potrzebny będzie szlafrok, zwany przez nas szumnie peniuarem. To nasz firmowy ,,opatulacz”, który ma osłonić rodzącą oczekującą na poród, spacerującą po szpitalnym korytarzu, przed wścibskimi spojrzeniami osób postronnych.
Monika:Wiadomo było, że przy Anety wrodzonym perfekcjonizmie żadna produkcja w Chinach nie wchodzi w rachubę. Ona musi mieć pełną kontrolę nad każdym etapem powstawania sukienki. Ja też skłaniałam się ku produkcji w Polsce, choć wiele osób nam to odradzało. Ale nie żałujemy. Zarabiamy mniej, lecz mamy absolutną pewność, że oferujemy naszym klientkom produkt wyjątkowy. Znalazłyśmy wspaniałą wysokogatunkową bawełnę. Wiadomo, że podczas porodu tkanina ma niebagatelne znaczenie. Musi wchłonąć ,,krew, pot i łzy”. Na dodatek niejako ,,po drodze”, szukając podwykonawców, spotykałyśmy cudowne kobiety. Pani, która robi nam lamówki, panie z łódzkiej firmy produkującej metki, pani od nadruków. Po prostu świetne dziewczyny! Poczułyśmy wtedy co to znaczy babska moc! Poczułyśmy się silne! Poczułyśmy, że przy takim wsparciu damy radę!
Aneta: Choć łatwo nie było. Na wielu rzeczach się nie znałyśmy i musiałyśmy się ich uczyć od zera. Na przykład obsługa sklepu internetowego – dla nas czarna magia. Ale krok po kroku. I znów okazało się, że trafiamy na niesamowitych ludzi. Pan informatyk – uosobienie cierpliwości.

Instrukcję Poproszę: Ale dlaczego akurat sukienki porodowe? Nie bałyście się, że w Polsce nie będzie chętnych?
Monika: Obie jesteśmy matkami. Wiemy, co znaczy trud ciąży i porodu. Wydaje nam się, że sprzedając sukienki porodowe, wraz z nimi sprzedajemy tę kobiecą moc, której tak silnie doświadczyłyśmy tworząc markę Mamalaba i którą pragniemy się dzielić, wysyłać ją w świat.
Aneta: Dziś kobiety są bardziej świadome. Nie dadzą sobie wcisnąć byle czego. Dlatego decyzja o produkcji w Polsce była dla nas tak ważna. Nie dość, że dajemy zarobić innym przedsiębiorcom, to jeszcze oferujemy produkt najwyższej jakości. Wierzymy, że napis ,,Made in Poland” na metce nie tylko dla nas coś znaczy.
Monika: Sukienka porodowa Mamalaba kosztuje 119 złotych. Pewnie produkowana w Chinach czy innym kraju, w którym panuje wyzysk, gdzie zmuszane są do pracy dzieci, byłaby tańsza. Ale czy my miałybyśmy czyste sumienie? Poza tym wydaje się, że Polki są już zmęczone tą sieciówkową bylejakością. Obie z Anetą uwielbiamy modę, kupujemy dużo ciuchów, ale jesteśmy bardzo krytyczne. I poraża nas kiepska jakość tkanin w wielu sklepach i niestaranne uszycie. Nasze sukienki są inne.
Aneta: Zadbałyśmy o każdy szczegół. Nawet logo powstawało tygodniami zanim było takie, o jakie nam chodziło. Do każdej paczki z sukienką dołączamy naszą firmową tekturową teczkę wraz z listem do klientki. Jest on dość osobisty i napisany od serca.
Wiemy, że kobieta, która kupuje sobie naszą sukienkę do porodu, jest w wyjątkowym momencie swojego życia. Chcemy dodać jej otuchy, pokazać, że jesteśmy z nią!

Instrukcję Poproszę: Jakie macie plany?
Monika: Widzimy, że coraz większą popularnością cieszy się nasz macierzyńsko-porodowo-kobiecy blog. Mamy bardzo pozytywny odzew. Żywimy nadzieję, że z czasem kobiety zaufają nam jeszcze bardziej. Idealnie byłoby, gdyby zechciały przesłać nam fotografie swoich maluszków albo swoje z dzieciakami. Niektóre być może nawet zgodzą się na publikację zdjęć na naszym ,,mamolabowym” blogu. To nie muszą być – broń Boże – zdjęcia z sali porodowej. Mogą być słodkie małe stópki, rączki. Właściwie w tym początkowym okresie każda fotografia mamy z noworodkiem jest intymna. Dla nas wgląd w te magiczne momenty byłby dowodem najwyższego zaufania. Oczywiście, jeśli kobieta zechce nam wysłać swoje zdjęcia z zastrzeżeniem, że nie są przeznaczone do publikacji na blogu, uszanujemy to.
Aneta: W życiu kobiety jest wiele wyjątkowych chwil. I właściwie każdy ten szczególny moment świętujemy kupując sobie nową sukienkę. A to na studniówkę, bal maturalny, pierwszą randkę, wieczór panieński, w końcu ślub. Dlaczego nie miałybyśmy przeżywać porodu – jednego z najważniejszych, najdonioślejszych wydarzeń w naszym życiu – w specjalnie na tę okazję kupionej sukience? Suknia ślubna też jest suknią jednorazową! Klientki zresztą piszą, że świetnie się karmi w naszej sukience, a peniuar służy jeszcze długo i doskonale się sprawdza w codziennym życiu. W końcu jak kupujemy sobie szlafrok, to mamy go parę lat, prawda?


Mamalaba

Instrukcję Poproszę: A skąd pomysł na nazwę?
Monika. Nazwa Mamalaba przyszła do mnie sama, bez żadnego namyślania się, kombinowania. Może dlatego, że byłam wtedy potwornie zmęczona ciągłym wstawaniem po kilka razy każdej nocy do mojej córeczki? Laba była wtedy tym, czego potrzebowałam najbardziej (śmiech). A zresztą która matka nie marzy o chwili tylko dla siebie, chwili oddechu, relaksu?
I kiedy okazało się, że Laba to również imię słowiańskiej bogini spokoju, odpoczynku i dobrego końca, to nie zastanawiałyśmy się już dłużej nad nazwą. Wiedziałyśmy, że Mamalaba to jest to!

Instrukcję Poproszę: To opowiedzcie o sukienkach!
Aneta: Modele sukienek powstały trzy. Bo kobiety mają różne wizje swojego porodu i różne potrzeby.

Model Atena

Atena przeznaczona jest dla kobiet, które pragną rodzić siłami natury bez znieczulenia. Doskonale sprawdza się później w połogu i podczas karmienia.

Model Barbara

Barbara również jest pomyślana jako sukienka do porodu siłami natury bez znieczulenia, ale gdyby jednak kobieta się wahała, brała pod uwagę zastrzyk zewnątrzoponowy, na plecach znajduje się rozcięcie w kształcie łezki, które ułatwi jego aplikację.

Model Celine

Celine to model dla tych ,,ciężarówek”, które od początku są zdecydowane na poród ze znieczuleniem. Jest wiązana na szyi, a plecy ma całe otwarte, by lekarz bez trudu mógł je posmarować środkiem odkażającym.
Monika: Nasza ,,Celinka” doprowadziła Anetę do łez. Wykrój tej prostej na pozór sukienki okazał się na tyle skomplikowany, że musiałyśmy zwrócić się o pomoc do specjalistki.
Aneta: Bo gołe plecy to nie wszystko. Chciałyśmy, aby był łatwy dostęp do brzucha. Trend jest teraz taki, że tuż po porodzie przystawia się mamie dzieciątko do łona, chodzi o tzw. kontakt ,,skóra do skóry”. W ten sposób od pierwszych chwil życia dziecka tworzy się jego więź z matką. Musiałyśmy wyjść temu naprzeciw.

Instrukcję Poproszę: Mnie się ona podoba najbardziej :-)
Monika: ,,Celinka” od początku jest naszym najlepiej sprzedającym się modelem.

Instrukcję Poproszę: Wszystko pięknie Wam się ułożyło. Czego więc Wam życzyć?
Aneta: Czego nam życzyć? Zdrowia dla nas i naszych najbliższych. To najważniejsze – wiadomo!
Żeby nasze sukienki ,,trafiły pod strzechy”. Wiemy, że jest to swoiste novum na polskim rynku, ale pragniemy zaistnieć w świadomości polskich kobiet.
Monika: I proszę nam życzyć, żebyśmy nadal spotykały tak wspaniałe kobiety na naszej drodze jak do tej pory!


Sukienki porodowe.

…by było jeszcze piękniej!

Mamalaba Team 


Na koniec mała niespodzianka!
Monika i Aneta podarowały nam jedną sukienkę :-) 
Zostanie ona rozlosowana wśród uczestników spotkań w ramach Tygodnia Godnego Porodu organizowanych w Cafe Kozice! 

Pozdrawiam,
Zaiana

"Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "

8 komentarzy:

  1. Rewelka z zapięciami z tyłu. Rozbieranie się, podciąganie jest nie tyle krępujące co mało wygodne i niekiedy ból nie pozwala na siedzenie w odpowiedniej pozycji i trzymanie ciucha.
    Świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Niby taka drobna rzecz, zupełnie może zminimalizować komgort

      Usuń
  2. Rewelacyjne sukienki :) Swoją drogą fantastyczny pomysł na wpis! Będę pamiętać o tej firmie, gdy sama zostanę ciężarówką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :-) A sukienki są naprawdę równie niezwykłe jak kobiety, które je tworzą :-P

      Usuń
  3. Świetny wpis! Jedyne czego żałuję, to fakt że ten wpis pojawił się dopiero teraz, kiedy jestem ponad rok po porodzie :) Jednak z pewnością polecę znajomym ciężarnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też właśnie jestem rok po porodzie i nie miałam pojęcia przed porodem o takich fajnych sukienkach :-) Mam nadzieję, że dużo mam się o nich dowie teraz.

      Usuń
  4. Świetne sukienki. Szkoda, że już po urodzeniu mojego szkraba ale mam kilka osób któreym polecę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też żałuję, że nie wiedziałam o nich przed porodem :-)

      Usuń

TOP