piątek, 9 grudnia 2016

II Ogólnopolska Konferencja Noszenia Dzieci - relacja z zaplecza


Zdjęcie tytuowe IIOKND

Że noszę dziecko, to wiecie bo pisałam o tym z poście TULĘ BO KOCHAM!
Wiecie też zapewne, że oszalałam na punkcie chust, z serii Chustomacaniki
Nie zdziwiliście się też pewnie, że uczestniczyłam w I Ogólnopolskiej Konferencji Noszenia Dzieci.
Domyślacie się zatem z jaką niecierpliwością czekałam na kolejną konferencję. :-D
Oj czekałam bardzo!

Gdy więc, Magdalena Konieczka napisała, że potrzebuje rąk do pomocy przy II Ogólnopolskiej Konferencji Noszenia Dzieci, natychmiast do niej napisałam.
Możliwość uczestniczenia w tym wspaniałym przedsięwzięciu była dla mnie jak prezent świąteczny.
A wierzcie mi Magda robi niesamowitą robotę, wcześniej mogłam się tylko domyślać jaki ogrom pracy jest przy organizacji takiej konferencji. Dołączyłam właściwie w ostatnich miesiącach i nadziwić się nie mogłam jak ona z pomocą tylko kilku osób to robi.

IIOKND - relacja z zaplecza

Dzień przed samą konferencją przyjechałam pomóc przygotować miejsce na wielki dzień, ustawiałyśmy stoliki, materiały itp. Przyjechała już też część sponsorów rozstawiać swoje stoiska.
Dzień konferencji zaczął się z samiutkiego rana.
Wychodząc z domu miałam odrobinę obaw, bo pierwszy raz na tak długo rozstawałam się z synkiem i bardzo się bałam jak on to zniesie.
Na szczęście świetnie sobie z tatą poradzili i jestem z nich bardzo dumna.
Od samego ranka dużo było pracy, więc roześmiane uwijałyśmy się by wszystko działało jak w zegarku. Przybyli już wszyscy sponsorzy i rozstawiali swoje stanowiska.
Atmosfera przez cały dzień była naprawdę niesamowita, ilość pozytywnej energii naładowałaby spokojnie małą elektrownię.

IIOKND - relacja z zaplecza

Nie będę Wam pisać co dokładnie co i kiedy się odbyło, bo i po co Wam harmonogram.
Napiszę Wam tylko, że działo się o wiele więcej niż można by się spodziewać po harmonogramie. Były wykłady, prelekcje, warsztaty, pogaduchy, spotkania po latach i pierwsze spotkania w realu.
To nie była zwykła konferencja, ja raczej pokusiłabym się o nazwę konwent, bo Magda zaplanowała wszystko tak, że to uczestnicy właściwie tworzyli konferencje.

IIOKND - relacja z zaplecza

Pierwszy raz miałam okazję coś takiego widzieć (a troszkę na takich eventach bywam), by z takim zapałem uczestnicy brali udział w wydarzeniu. Ostatni panel właściwie to stworzyli właśnie uczestnicy, tak chętnie biorąc udział w przygotowanej ankiecie, w której frekwencja naprawdę była zaskakująca.
Ogromnie wzruszyła mnie również ilość osób biorących udział w loterii fantowej, nie było chyba osoby, która by nie kupiła choć jednego losu. To było wspaniałe, bo na leczenie małego Nikodema zostało przekazane - 5720zł
Oj ogromna była radość osób, które wygrały w losowaniu, Magda chyba zaczarowała sponsorów, bo nie żałowali pięknych nagród.
Ale, ale, Ci którzy nie wygrali w loterii też nie odeszli z pustymi rękoma. Organizatorka zadbała, by każdy otrzymał wspaniały starter, w postaci siatki z okołochustowymi upominkami.

IIOKND - relacja z zaplecza

To naprawdę niesamowite móc w tym uczestniczyć, obserwować i uczyć się od kogoś takiego jak ta Kobieta.

Magdo ogromnie Ci dziękuję za pękną bransoletkę, zaufanie, możliwość uczestnictwa i to, że tak wiele się mogłam od Ciebie nauczyć.
Gdy publikuję ten post, Ty pewnie już zaczęłaś przygotowania do III Ogólnopolskiej Konferencji Noszenia :-), więc jeśli będziesz potrzebować rąk do pomocy to wiesz.. Ja mieszkam niedaleko :-p
To niesamowite co robisz!

IIOKND - relacja z zaplecza

Kto z Was był?
Jak się podobało?
Napiszcie w komentarzach. 
Pozdrawiam,
Zaiana
"Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "

6 komentarzy:

  1. Nawet nie wiedziałam o takim evencie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest i cieszy się dużą popularnością wśród mam noszących :-)

      Usuń
  2. Pierwszy raz słyszę o takim wydarzeniu. Żałuję, że w pierwszej ciąży nie słyszałam o chustach, więc Hania choć wyprzytulana to w chuście noszona nie była. Jednak wiem, że gdy będzie mi dane mieć drugie dziecko będzie to must have mojej wyprawki :) Po tylu superlatywach jakiś się naczytałam na ten temat, nie może być inaczej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już się raz spróbuję chusty to można przepaść :-)

      Usuń
  3. ja kochałam nosić w chuście. po prostu uwielbiałam to. przez pierwsze dziesięć sekund może trochę kwękała, ale później zasypiała. potem nosidełko. no coś pięknego. no niestety szybko rosła i kręgosłup już nie dawał rady. ale ten czas z chustą był idealny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam też już niestety coraz bliżej do końca noszenie :-(

      Usuń

TOP