piątek, 11 grudnia 2015

Stymulacja rozwoju


Kochani, dziś będzie wyjątkowy post!
Wyjątkowy, bo pierwszy taki tutaj, bo nie napisany prze ze mnie.
Mam zaszczyt pierwszy raz przyjmować na swoim blogu gościa i jest mi bardzo miło!
Mam nadzieję, że wam również będzie bo post jest świetny i mówi o ważnej sprawie.
Przedstawiam Wam Aleksandrę Jurkowską!

Ola jest Mamą dwójki dzieci nauczycielką i autorką bloga o wychowaniu, edukacji i zabawach Nasze Kluski. To ona przetłumaczyła, słynny już i krążący po facebooku tekst Do beznadziejnego rodzica!.
Koniecznie zajrzyjcie i polubcie jej fanpage na fb i g+ by być na bieżąco z jej publikacjami
Zapraszam do czytania!


Stymulacja rozwoju


Dziecko poznaje świat przez zmysły, a więc żeby pomóc mu lepiej rozumieć otaczającą go rzeczywistość, a przez to szybciej się rozwijać, musimy dostarczać mu takich bodźców, które będą pobudzać wszystkie jego zmysły. Czyli wzrok, słuch, dotyk, węch i smak. Dzisiaj chciałam napisać o rozwoju tego pierwszego.

Wzrok

To akurat zmysł, który wykształca się chyba najpóźniej. Początkowo dziecko nie widzi za wiele. Noworodek względnie ostro widzi tylko to co znajduje się mniej więcej 20 centymetrów przed nim, np. twarz mamy, która z czułością spogląda na niego przy karmieniu. Zanim zacznie się bardziej rozglądać po otaczającym go świecie minie jeszcze kilka miesięcy. Ale być może to dobrze, być może natura wyposażyła go w ten sposób w taki własny system obronny, który chroni go przed nadmiarem bodźców. Bo nadmiar, tak samo jak niedobór, bodźców może szkodzić.

W jaki sposób stymulować rozwój wzroku?
 



U najmłodszych niemowlaków po prostu umieszczając coś ciekawego w polu widzenia dziecka, w niebyt dużej odległości.
Dobrze sprawdzają się tutaj mobile, czyli zawieszone nad łóżeczkiem kształty, które się luźno poruszają. Np. Maria Montessori, twórczyni obecnie bardzo popularnej pedagogiki Montessori opracowała cały zestaw takich mobili dopasowanych do wieku dziecka. Większość z nich można bez problemu znaleźć w internecie i wykonać samodzielnie.
Ewentualnie możemy też powiesić dziecku nad łóżeczkiem kręcącą się karuzelkę.

Pastele czy raczej nie?

Niezależnie od tego, co wybierzesz, ważne żeby kolory pokazywanych dziecku przedmiotów były kontrastowe. Niekoniecznie czarno-białe, ale wyraźne. Niemowlakowi trudno będzie zauważyć coś co jest w kolorze burym czy jasnych pasteli. Po prostu jego oczy jeszcze się do tego nie nadają. Tylko nie przesadzaj też w drugą stronę – to że niemowlak nie widzi subtelnych przejść tonalnych nie znaczy, że cały jego pokoik powinien być kakofonią kontrastów – po raz kolejny – więcej wcale nie znaczy lepiej. Zazwyczaj wystarczą po prostu kontrastowe elementy.

Mama dobra na wszystko



Inną metodą rozwoju wzroku, już bez jakichkolwiek nakładów finansowych, jest po prostu jak najczęściej nachylać twarz nad maluszkiem i rozmawiać z nim, od czasu do czasu poruszając głową, robiąc rożne miny. Dzieci bardzo wcześnie uczą się rozpoznawać twarz i lubią patrzeć na znajome buzie.
Jeśli chcesz, możesz też nosić dziecko w chuście. W ten sposób będzie miało Twoją twarz zawsze na widoku, a do tego nie będzie musiało wpatrywać się cały dzień w sufit, obrazy będą mu się same zmieniać przed oczami. W dodatku, będziesz też stymulować jego zmysł dotyku (będzie blisko, będzie czół Twój ruch), węchu (bo przecież każda mama pachnie inaczej, w dodatku inaczej pachnie w kuchni, inaczej w łazience, a jeszcze inaczej na dworze) i słuchu (bo będziesz mówiła do niego, ale też do wielu innych osób, inne osoby będą mówić do Ciebie, a dziecko wszystko to usłyszy) – dziecko w łóżeczku lub w wózku traci wiele możliwości stymulacji w ten sposób.

Wyciągam rączki i siadam

Starszym dzieciom, które zaczynają już wyciągać łapki po wiszącą nad nim zabawkę, można nad głową powiesić np. drewniane kółko na gumce, które dziecko będzie mogło chwycić i przyciągnąć. Albo dzwoneczek na sznurku, który dotknięty rączką czy nóżką – wyda dźwięk.
A jeszcze starszym niemowlakom, takim które opanowały już umiejętność siedzenia i manipulowania różnymi przedmiotami po prostu dostarczamy ciekawych przedmiotów do manipulacji. W różnych kolorach i kształtach. I wcale nie muszą to być drogie zabawki, ani w zasadzie w ogóle zabawki, w każdym domu znajdzie się wiele przedmiotów, które zainteresują dziecko – ot choćby szczotka do włosów, łyżka do zupy, czerpak, kolorowy kubek – pozwólmy dzieciom na zabawę tymi przedmiotami. W ten sposób rozwijają koordynację ręka-oko, czyli np. „Ok. Widzę to. Co się stanie jak wyciągnę po to rękę? W tym kierunku? Ups. Nie trafiłem! A tu? Za daleko! Za blisko!” I tak dalej aż do sukcesu wyznaczonego złapaniem zabawki. My dorośli robimy to bez zastanowienia, ale dzieci muszą się jeszcze tego nauczyć.

Co szkodzi?

Nadmiar. Czyli np. telewizor. Niemowlaki nie uczą się patrząc w telewizor. Migające obrazki i owszem, wciągają dzieci, zajmują, czasami nawet na długie godziny. Ale niewiele wnoszą do rozwoju dziecka. Telewizor może powodować nadpobudliwość, między innymi dlatego, że naturalnym stanem dzieci jest ruch (nawet dla tych najmłodszych – jeśli nie śpią, to się ruszają – ręką, nóżką, buzią. Mniej lub bardziej, ale się ruszają.) A przed telewizorem zastygają w bezruchu. Co nie znaczy, że odpoczywają. Mózg pracuje, odbiera bodźce. Duuuużooo bodźców. Dużo za dużo dla takiego malucha. A po takim seansie co? Ani odpocząć – bo ciało domaga się ruchu, ani coś robić, bo mózg domaga się odpoczynku. I rozdrażnienie.
W dodatku, ludzki mózg ma tę zdolność, że stosunkowo szybko i łatwo adaptuje się do nowych warunków. Jeśli zasypiemy niemowlaka masą bodźców, szybko może się okazać, że do pobudzenia potrzebuje ich coraz więcej i więcej, bo mózg się przyzwyczaił. A zauważcie, że w telewizji życie toczy się dużo szybciej, ciągle jakieś nowe ujęcia, zwroty akcji, inny kadr, zmiana osoby, zmiana miejsca… W życiu codziennym tak nie ma. Więc nic dziwnego, że dzieci spędzające dużo czasu przed ekranem szybko stwierdzają, że normalne życie jest nudne, że za mało w nim się dzieje, że nic nie ma w nim ciekawego. I szybko się nudzą.
Z tego samego powodu ja osobiście jestem raczej sceptycznie nastawiona do wszelkich zabawek „interaktywnych” - mówiących, grających, śpiewających, błyskających, biegających i innych -”cych”.

Mniej znaczy więcej?




W dzisiejszych czasach, kiedy większość z nas mieszka w miastach, samo wyjście na spacer z dzieckiem dostarcza mu wielu doznań wzrokowych i nie tylko. W domu też jest wiele rzeczy, które stymulują dziecko – kolorowe zabawki, obrazki, meble, dywany itd. Jeśli do tego dodamy kontakt z mamą, tatą, rodzeństwem, od czasu do czasu z innymi ludźmi, to mamy już naprawdę całkiem sporo możliwości stymulacji rozwoju dziecka. A chociaż są badania, z których wynika, że brak stymulantów opóźnia rozwój dziecka, to jednoznacznie nikt chyba do tej pory nie udowodnił, że dzieci, które od początku są dodatkowo stymulowane, rozwijają się lepiej. Według obecnego stanu wiedzy nadmiar jest tak samo niedobry jak niedobór. Chciałabym, żebyśmy o tym wszyscy pamiętali myśląc o rozwoju naszych dzieci. Czasami zamiast myśleć o stymulowaniu rozwoju dziecka, warto po prostu pozwolić mu włączyć się w życie rodzinne, pozwolić poznawać świat na własną rękę i cieszyć się wspólnie spędzonym czasem.

Aleksandra Jurkowska

A wy jak dbacie o stymulacje swoich pociech?

Pozdrawiam,
Zaiana

Podobał Ci się ten post?
 Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu.
Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach.
Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie.
"Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "

4 komentarze:

  1. Dzięki za tekst! Wreszcie zrozumiałam, w jaki sposób telewizor szkodzi takim maluchom :) Ja stworzyłam sama "mobile" dla mojego synka - do wstążki na różnych wysokościach przyczepiłam różne zabawki (malutkie pluszaki, grzechotkę, balonik, plastikowe kółko) i faktycznie fajnie zajmują małego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że sama zrobiłaś mobile dla małego. Nasz synek nie przepadam za bardzo za tym czego nie można sięgnąć, ale za to oszalał za zrobionym prze ze mnie butelkami sensorycznymi :-P

      Usuń
  2. bardzo przydatne informacje dla przyszłych rodzicow ;)

    OdpowiedzUsuń

TOP