wtorek, 21 marca 2017

MLECZNE HISTORIE - Beata

Mleczne historie-zdjęcie tytuowe


I Piknik Laktacyjny na Polnej odbył się prawie 8 miesięcy temu, prócz wspaniałych wspomnień pozostały do opublikowania piękne zdjęcia i wzruszające Mleczne historie.
Tak jak już napisałam w poście  MLECZNE HISTORIE - JAK TO BYŁO ZE MNĄ 
Raz w miesiącu będę Wam przedstawiała jedną z tych wzruszających opowieści.


W zeszłym miesiącu mieliście okazję poznać Mleczną historię Doroty



MLECZNE HISTORIE - Beata
Fot.  A.M. Kośmiccy Fotografia

Dziś przedstawiam Wam Beatę


Jestem pod wielkim wrażeniem uporu i siły Beaty, bo przy takich początkach wiele mam by się poddało...
Ale przeczytajcie sami.


MLECZNE HISTORIE - Beata
Fot.  A.M. Kośmiccy Fotografia


Ach te niebieskie oczy… 
   Nic nie zastąpi wzruszenia, tego uczucia w sercu i łez w moich oczach, a wszystko przez spojrzenie tych niebieskich oczu. Kiedy mój synek wczepiony we mnie swoimi rączkami, wtulony w pierś, pije mleko. Co jakiś czas podnosi wzrok, robi małą przerwę, a mi wtedy pęka serce z nadmiaru miłości.
MLECZNE HISTORIE - Beata
Fot.  A.M. Kośmiccy Fotografia
   Jednak nasze początki nie były łatwe ale nie były też trudne. Ostrzegana przez mamę, aby jeszcze w ciąży hartować sutki, pocierać szorstką tkaniną, polewać zimną woda, masować kostkami lodu bo jak nie to będą krwawić przy karmieniu, boleć, pękać, pojawią się stany zapalne. Ostrzegana przez ciotki, starsze koleżanki, jak to karmienie boli, jak szybko kończy się mleko, jak bardzo trzeba przestrzegać diety i w zasadzie poza ryżem, kurczakiem i marchewką nic jeść nie wolno. Byłam pełna obaw. Nastawiona zdecydowanie do karmienia piersią zastanawiałam się „jakie to straszne”, jednak zdecydowana byłam że to jest TO i nie zrezygnuje tak łatwo. W szkole rodzenia dowiedziałam się że rady mamy i babci mogę włożyć między bajki, a na wszystkie zmartwienia lekarstwem jest lanolina!!!! Jakież to proste.
   Następną wiadomością na mojej drodze do karmienia piersią było wskazanie do cesarskiego cięcia. Bałam się że nie będę mieć pokarmu, jak się potem okazało zupełnie niepotrzebne. Po cięciu, nie widziałam maluszka, w zasadzie tylko w trakcie zabiegu mogłam mu dać buziaka w główkę, a później niemal dwie doby musiałam na niego czekać. Nikt mnie nie zapytał czy zgadzam się na dokarmianie sztucznym mlekiem, nikt mi dziecka nie przystawił do piersi. Bałam się czy jak się zobaczymy to sobie poradzę z przystawieniem do piersi, czy pojawi się pokarm? Przez te dwie doby mogłam zobaczyć maluszka tylko raz, kiedy mąż mnie do niego zawiózł. Dlaczego tak długo na niego czekałam? Ponieważ na oddziale noworodków było dużo dzieci a mało personelu, i nikt nie miał czasu go przygotować dla mnie, nikt tez nie miał czasu porozmawiać ze mną jak wywołać laktację. Przez te dwa dni maluszek był karmiony sztucznym mlekiem. 
MLECZNE HISTORIE - Beata
Fot.  A.M. Kośmiccy Fotografia
   Kiedy w końcu się spotkaliśmy, poprosiłam położną o pomoc w pierwszym przystawieniu, w odpowiedzi dowiedziałam się że dziecko przed chwilką dostało butelkę! Bałam się jak to będzie dalej..
Na szczęście mój mały bohater ochoczo złapał pierś! Na początku pustą, oszukiwałam go, zostawiałam krople sztucznego mleka na sutkach żeby tylko ssał, z czasem po kolejnej dobie pojawił się pokarm. Od tamtej chwili jesteśmy duetem idealnym i nierozłączalnym. 
MLECZNE HISTORIE - Beata
Fot.  A.M. Kośmiccy Fotografia
   Jesteśmy razem już pięć i pół miesiąca i nie ma dnia żeby w trakcie karmienia nie spojrzał na mnie swoimi ogromnymi niebieskimi oczami, a je nie pomyślałam jak bardzo go kocham i jak cudownie jest dawać mu to co najlepsze dla niego –mleko matki.
Nigdy wcześniej nie myślałam że karmienie piersią uwalnia tak ogromne pokłady miłości i czułości.
Opowieści mamy i babci nie sprawdziły się, sutki nie hartowane dały radę. Jak do tej pory zero stanów zapalnych, zero popękanych brodawek, zero zastojów, zero braków mleka. Karmię i będę karmić bo to najlepsze co mogę dać mojemu synkowi- właścicielowi najpiękniejszego spojrzenia świata.


Pozdrawiam
Beti Po
Beata Piechota 




Opowieść beaty pokazuje, jak wiele mleka tak naprawdę siedzi w głowie i jeśli tylko mamy chęć i siłę o to mleko walczyć, to ani cesarka, ani dokarmianie w szpitalu nie mogą nam przeszkodzić.


Mleczną historię Anny zilustrowały zdjęcia z Mlecznej sesji wykonanej przez A.M. Kośmiccy Fotografia

Co myślicie o jej historii?
Bo mnie ogromnie się podobała!
Dajcie znać w komentarzach co sądzicie.

Pozdrawiam,
Zaiana

 PS.
Jeśli karmisz, bądź masz za sobą już swoją przygodę z karmieniem i chcesz się nią podzielić, to spisz ją, wraz ze swoimi przemyśleniami, problemami, radami, dołącz kilka zdjęć i wyślij na adres zaiana@instrukcjepoprosze.pl
Pamiętajcie też o wyrażeniu zgody na publikację.
Opublikuję najciekawsze.


"Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP