środa, 2 sierpnia 2017

"Nie po skrzydłach rozpoznasz Anioła, lecz po sercu otwartym."

Wywiad z Magdaleną Konieczką

Dziś pragnę Was zaprosić na wywiad.
Ale nie taki zwyczajny, gdyż osoba z którą go przeprowadziłam, nie jest zwyczajna.
Jest kimś wyjątkowym, choć może wiele osób jej nie zna, bo zwykle kryje się trochę w cieniu.
Jest bardzo skromna i nie wiele o sobie mówi, zaraża radością życia i pasją. A dla mnie jest idolką i człowiekiem ośmiornicą.
Jest dla mnie przykładem i inspiracją. Pokazuje, że nie wystarczy marzyć i planować, trzeba po prostu ruszyć tyłek i działać.
We wszystko co robi wkłada mnóstwo energii i serca.
Naprawdę warto ją poznać!


Zapraszam Was na Wywiad z Magdaleną Konieczką.


Jak zaczęła się Twoja przygoda z chustami?

Byłam klasycznym przypadkiem matki, która urodziła High need Baby. Mój syn bardzo potrzebował mojej bliskości i był totalnie nieodkładalnym dzieckiem. Spał tylko u mnie na rękach, albo na klatce piersiowej męża. Materac w łóżeczku “parzył”. 50 próba odłożenia dziecka do wózka kończyła się powodzeniem, ale mam wrażenie, że nie dlatego, iż Franek zaakceptował fakt odłożenia do wózka, tylko po prostu nie miał siły już krzyczeć.
Mieszkaliśmy wtedy w pewnej dzielnicy Poznania, która miała swoją ścieżkę spacerową dla wózków. I pamiętam, jak mamy, które szły tamtędy na spacer ze swoimi pięknymi wózkami, na mój widok po prostu uciekały! Franek potrafił się obudzić na spacerze jakiś kilometr drogi od domu i drzeć się wniebogłosy tak, jakbym co najmniej go ze skóry obdzierała! A ja nie wiedziałam, co mam robić…
Wiesz, ja ubzdurałam sobie, że jako ta superbohaterka pójdę na salę porodową i urodzę pięknego różowego bobasa, a w dwa tygodnie po porodzie będę śmigać niczym Heidi Klum po wybiegu na pokazie Victoria’s Secret. Że będę chodziła na spacery, siadała na ławce i malowała paznokcie albo czytała książki. “Co takiemu noworodkowi potrzeba? Nakarmić, przewinąć, dwa razy ziu ziu ziu wózkiem i śpi. Popłacze, popłacze i przestanie”- tak mówiła moja mama. I trochę wstyd się przyznać, ale ja w to wierzyłam.
I pamiętam jak dziś, kiedy na skraju wyczerpania fizycznego i nerwowego byłam na spacerze i Fran znowu obudził się kawał drogi od domu i zaczął tak strasznie krzyczeć, że wpadłam na genialny pomysł, aby zabrać go na ręce i dalszą część drogi nieść przytulonego do siebie. To był maj a Franko miał wtedy jakieś 2-3 tygodnie. Tak więc szłam z noworodkiem na rękach (żeby mi było łatwiej go nieść to wsadziłam go pod Tshirt), drugą ręką trzymałam psa na smyczy, a nogą pchałam wózek… Masakra… I jeszcze kilka ludzi po drodze dorzuciło mi do pieca, jaką to ja złą matką jestem, że dziecko bez czapki, że jak ja je trzymam…
Tego samego dnia miała wizytę doradczyni laktacyjnej, bo miałam też problemy z pokarmem. Pamiętam, jak zadała pytanie: “Co dzisiaj jadłaś?” “Plaster sera”- odpowiadam. “No ja bym była głodna!”- usłyszałam w odpowiedzi. Sami możecie sobie wyobrazić, jakie myśli w mojej głowie się kłębiły i jakie słowa w niej powstawały.. Coś strasznego…
Tego dnia powiedziałam do mojego męża, że albo coś z tym zrobimy, albo ja się wypisuję.. I traf chciał, że tydzień później mieliśmy sesję noworodkową u znajomej fotografki, która nomen omen była w ciąży, i ona podsunęła mi pomysł chusty. To był jak grom z jasnego nieba. Ja w ciąży nawet myślałam o noszeniu dziecka w nosidle, ale jakoś w natłoku spraw nie ogarnęłam i temat upadł. I tak trafiłam na swoje pierwsze warsztaty z chustonoszenia i jak podczas nich Franio zasnął głęboko zanim jeszcze zamotałam go do końca, to już wtedy wiedziałam, że to będzie nasza droga rodzicielstwa.


Czy już wtedy wiedziałaś, że ta pasja przerodzi się w Twój zawód? Co robiłaś wcześniej?

Tak od razu to nie wiedziałam, ale faktem jest, że chustowego bakcyla złapałam bardzo szybko. Wózka nie używałam. My z mężem zawsze byliśmy bardzo aktywni fizycznie. Leżenie na plaży to nie dla nas. Dlatego chusta bardzo nam to życie ułatwiała. Jak zaczynałam nosić ponad 5 lat temu, to chustonoszenie nie było jeszcze takie popularne. Także momentami czułam się jak egzotyczny ptak w miejskiej dżungli. Z czasem coraz więcej osób zaczęło mnie zaczepiać i o chustę dopytywać. Później trafiłam na spotkania Stowarzyszenia Poznań w Chuście i to w zasadzie tam mój głód wiedzy technicznej i teorii chustonoszenia zaczął być karmiony. To w zasadzie dziewczyny ze Stowarzyszenia pchnęły mnie na drogę bycia doradcą. A wcześniej co robiłam? Pracowałem w jednej z Poznańskich korporacji. Kierowałam zespołem ludzi zajmujących się obsługą danych klientów dla jednego z operatorów niemieckiej sieci telefonicznej. Jak odchodziłam, to zostawiłam  50 osobowy zespół ludzi, którego pracami dane mi było kierować.


Jak zostałaś doradcą, przecież wtedy chyba nie było łatwo znaleźć szkoły, które uczą doradców?

Łatwo nie było. Może niektórym trudno w to uwierzyć, ale nie było wtedy swapów na fb, magazynów, tylu blogów, z których można by czerpać wiedzę. Było tylko jedno chustoforum. I żeby zostać doradcą noszenia dzieci to trzeba było się nieźle naszukać. Kursy prowadziła wówczas Akademia Noszenia Dzieci i Szkoła Noszenia ClauWi. Kursy były wówczas tylko w Warszawie i odbywały się 4 razy w roku. Ja na swój kurs w Akademii Noszenia Dzieci czekałam trzy miesiące ponad. 

Jesteś mamą na pełen etat, doulą, doradcą noszenia, współzałożycielką Akademii Noszenia Lulamy, inicjatorką i współzałożycielką stowarzyszenia SEDNO, prowadzisz firmę Oh My Gel, trenujesz pole dance, organizujesz konferencje… o czymś zapomniałam?

Jasny gwint! Ale tego dużo! Jak teraz to wszystko wymieniłeś to wierzyć mi się nie chce, że aż tyle tego jest… Ale to jest chyba tak, że ja od zawsze lubiłam dużo pracować. Lata wyczynowego trenowania wioślarstwa przyzwyczaiły mnie do szybkiego tempa życia, żmudnej i ciężkiej pracy, do wysiłku fizycznego. I ja chyba już inaczej nie potrafię ;) Lubię jak w moim życiu coś się dzieje. Lubię ten ruch, różnorodność, lubię czerpać z życia pełnymi garściami.


Jak Ty to wszystko łączysz? Potrafisz jakoś rozciągnąć dobę?

Sama nie wiem, ale jakoś to wszystko się kula. Co prawda mam wrażenie, że żyję w ciągłym niedoczasie ;) Pamiętam, jak pracowałam w korporacji i uczyłam się zarządzać zespołem, to mój przełożony mówił, że pracownikom trzeba dać zadań na 120% normy, bo nieliczni to wykonają i ich nagrodzimy, ale większość zrobi 80% z powierzonych zadań i to będzie świetny wynik. I tak też wymagam od siebie. To też nie jest tak, że każda z tych czynności angażuje mnie na 8h na dobę. Treningi to w zasadzie nie jest moja praca. To moja forma relaksu- trenuję, bo muszę jakoś naładować baterie. Minus jest taki, że nie potrafię odpoczywać. Nie potrafię usiąść przed telewizorem i nic nie robić. Chyba miałabym wtedy poczucie zmarnowanego czasu. Muszę zająć czymś ręce. Dlatego wtedy szydełkuję, maluję nowe wzorniki na paznokcie… Ciężki przypadek jestem ;) 


Co uważasz za swój największy sukces?

Hmmm…. Trudne pytanie. Ja nie wiem, czy ja w ogóle mam parcie na sukces. Staram się robić swoją robotę najlepiej jak potrafię, ale sukcesem bym tego nie nazwała. Sukces to dla mnie będzie jak uda mi się wychować dzieci na dobrych i szczęśliwych ludzi. Tak, jak będę mogła kiedyś usiąść w fotelu pomarszczona jak rodzynka i będę wiedziała, że moje dzieci są dobrymi i szczęśliwymi ludźmi. To będzie mój mały sukces.


Skąd pomysł na organizację Ogólnopolskiej Konferencji Noszenia Dzieci?

Z ciągłego głodu wiedzy ;) Takie mam ogromne szczęście w życiu, że dane mi było niejednokrotnie przebywać w towarzystwie doradców noszenia dzieci, którzy mają dużo większe doświadczenie i wiedzę niż moja i od nich czerpać, z nimi rozmawiać, chłonąć ich doświadczenie i mądrość…  A pomysł na Konferencję Noszenie przyszedł mi podczas II Konferencji Bliskości, kiedy sobie pomyślałam, że byłoby cudnie móc stworzyć taką platformę wymiany doświadczeń i skupić się tylko na tematyce noszenia dzieci w chustach. Później entuzjazm opadł i sobie pomyślałam, że gdzie ja taka maluczka z motyką na słońce się rzucam. Że to szaleństwo tak sobie po prostu zorganizować konferencję i jeszcze znaleźć sponsorów i nakłonić ludzi, aby na nią przyszli. Pierwszą osobą, z która podzieliłam się pomysłem był mój mąż. No jak się spodziewasz do sufitu z radości nie skakał ;) Druga była Marta Żurek, trenerka AND. I to ona puściła mi wiatr pod skrzydła. 


Jak wyglądały początki konferencji?

Pierwsza Konferencja Noszenia to było totalne szaleństwo i wariactwo. Sponsorzy wchodząc z ten interes kupowali niejako kota w worku- prawie nikt mnie w środowisku nie znał, a ja musiałam swoim pomysłem ich przekonać do tego, że warto, że zrobię wydarzenie na wysokim merytorycznie poziomie, a ludzie będą chcieli na nie przyjść. Tutaj właśnie, Marta mi bardzo pomogła, bo jak ja odbijałam się od muru, to ona dzwoniła i mówiła: “słuchajcie tej dziewczynie warto zaufać. Musicie w to wejść.” Ona też pomogła mi znaleźć panelistów, wysokiej klasy specjalistów z różnych dziedzin nauki. Ogromne wsparcie okazała mi wtedy Paulina i Kacper Cybuch. Zawsze mogłam na nich liczyć. Kacper zrobił świetne zdjęcia i objął opiekę nad obsługą informatyczną. Paulina zawsze miała dla mnie gotowe ramie, które podpierało mnie, kiedy tego potrzebowałam. No i mój ukochany mąż, który zgodził się zaręczyć naszym osobistym majątkiem na potrzeby organizacji wydarzenia i wspierał w każdym momencie. Bardzo jestem im za to wdzięczna. 


Czy już wtedy myślałaś o kontynuacji kolejnych latach?

Tak, oczywiście. Ja chciałam, aby to było wydarzenie, które na stałe wpisze się w kalendarz ludzi działających w świecie noszenia w chustach. Pierwszy rok to był rok próby. Ja wiedziałam, że pierwszej edycji bardzo wiele będzie zależało, bo jakby konferencja okazała się klapą, to zamknęłabym drogę dla podobnych konferencji na następnych kilka lat, zawiodła osoby, które mi zaufały i siebie samą. Ale się udało. Co roku, każda edycja uczy nas czegoś nowego. Staramy się wymagać od siebie coraz więcej i więcej. I teraz stoimy przed wyzwaniem organizacji trzeciej edycji wydarzenia. 


Organizacja tak wielkiego wydarzenia to sporo pracy, kiedy zaczynasz?

To trwa niemalże cały rok. Zaczynamy mniej więcej w listopadzie roku poprzedzającego wydarzenie. Wtedy musimy zaplanować datę wydarzenia, ponieważ większość gości zagranicznych, światowej sławy specjalistów ma zabookowany kalendarz na dwa lata na przód!

Co odróżnia Ogólnopolską konferencję noszenia od innych chustowych spotkań?

Zdjęcie Kacper Cybuch
Przede wszystkim to, że jest to konferencja ;) My staramy się tworzyć wydarzenie o charakterze naukowym, największy nacisk kładziemy na to, aby wykłady były na wysokim merytorycznie poziomie, a paneliści nie byli ludźmi z “łapanki”, a wysokiej klasy specjalistami z różnych dziedzin nauki. Nie budujemy przy tym atmosfery sztucznego patosu. Staramy się tworzyć atmosferę swobodnej wymiany myśli i doświadczeń. Dzięki temu ludzie realizują się również towarzysko. Zapraszamy zagranicznych gości, by czerpać z ich doświadczenia i poznać inny punkt widzenia. Skupiamy również coraz większą rzeszę sponsorów i wystawców z całego świata, którzy podczas Konferencji pokazują wam premiery swoich produktów, dają świetne rabaty ;) 


Tegoroczna, trzecia już Ogólnopolska Konferencja Noszenia Dzieci będzie inna. Co ją wyróżnia?

 Każdego roku staramy się podnosić poprzeczkę coraz wyżej i wymagać od siebie coraz więcej. W tym roku po raz pierwszy konferencja będzie tłumaczona na język angielski. Zaprosiliśmy w tym roku również trzech zagranicznych panelistów. A w zasadzie to czterech, bo jedna z panelistek jest polką, ale mieszka i pracuje w Wilnie, skąd przyjedzie specjalnie dla nas. W tym roku też po raz pierwszy będziecie mieli na żywo zobaczyć jak wygląda krosno tkackie i jak tka się na nim chusta. Uczestnicy będą mieli do dyspozycji kącik fizoterapeutyczny, przy którym będą pracowały dwie wspaniałe fizjoterapeutki służące poradą. Wprowadzamy też nową tradycję i organizujemy plebiscyt Fotograf Babywearingowy Roku 2017 i Noszące Anioły. Będzie się działo!


Korzystając z okazji, że mam już Waszą atencję chciałabym oficjalnie nominować Magdalenę Konieczkę do lauru NOSZĄCE ANIOŁY myślę, że mało kto tak jak ona zasłużył na to wyróżnienie, poświęcając tyle serca i energii w powiększanie wiedzy o noszeniu w świecie babywearingowym. Myślę że ten wywiad wystarczy za całe uzasadnienie. 💙💚💛💜💓



Wszystkich ciekawych programu konferencji zapraszam na fanpage Ogólnopolskiej Konferencji Noszenia Dzieci oraz stronę http://konferencjanoszenia.pl/.
Pospieszcie się z zakupem biletów, bo większość miejsc została już wykupiona. Bilety możecie kupić na tej stronie https://oknd.konfeo.com/pl/groups

Na moim fanpage na facebooku, dziś (02.08.2017) wieczorem, znajdziecie też konkurs organizowany wraz z Ogólnopolską Konferencją Noszenia Dzieci, w którym do wygrania jest piękna chusta do noszenia dzieci Rainbow Hearts ufundowana przez Sensimo Slings.

Nagroda w konkursie - chusta do noszenia dzieci Rainbow Hearts
Zdjęcie ze storny Sensimo Slings


Podpowiedź:
By znaleźć odpowiedź na konkursowe pytanie obejrzyjcie filmiki live, które były publikowane na fanpage konferencji.

Pozdrawiam,
Zaiana
"Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP